Euro, czyli problematyczna waluta

Zdecydowanym potwierdzeniem tego, jak skomplikowane było powołanie do życia Unii Europejskiej, są dowolne banknoty waluty Euro. Wystarczy wziąć taki banknot i spojrzeć, co przedstawia. Zupełnie inaczej niż w przypadku walut rodzimych, gdzie na banknotach umieszcza się wizerunki znanych i ważnych dla historii obywateli, na Euro nie zobaczymy wybitnych osób.

Wizerunki

Na euro, obok map kontynentu, widnieją okna i mosty. To symbole otwartości na świat. To także wyraz kompromisu pomiędzy państwami członkowskimi. Już w trakcie dyskusji nad wspólną walutą podjęto decyzje, że musi ona być zaprojektowana w sposób uniwersalny, a więc należy uniknąć faworyzowania pewnych krajów Zdecydowano, że na walucie nie znajdą się żadne budynki czy symbole, które występują w krajach członkowskich. Nawet opracowanie mapy Europy nie było łatwe. W ostatniej chwili dopatrzono się, że brak na niej jednej wyspy greckiej i trzeba było rysować ją od nowa.

Nazwa

Wszystko wskazywało na to, że nowa waluta będzie nazywać się ECU. To skrót od angielskiego European Currency Unit, czyli istniejącej już wcześniej jednostki rachunkowo rozliczeniowej, która posługiwano się jeszcze przed wprowadzeniem nowego pieniądza. Tyle że, pojawił się problem, jak wymawiać te nazwę. Po angielsku czy francusku? Francuzi dopatrzyli się w nazwie korzeni z XIII wieku, gdy w ich kraju panował jeden z Ludwików i posługiwał się walutą ecu. To nie spodobało się innym krajom członkowskim, które uznały, że nazwa faworyzować będzie Francję. Z kolei Niemcom, nazwa nie podobała się, bo wymawiana w sposób francuski przypominała za bardzo słowo krowa, a po niemiecku kojarzyła się z nazwą znanego, bawarskiego browaru. Ostatecznie stanęło więc na euro.

Dlaczego w ogóle podjęto decyzje o wspólnej walucie?

Generalnie kraje przywiązane są do własnej waluty. Waluta rodzima jest istotna, a podjęcie decyzji o rezygnacji z niej, nie jest sprawą prostą. Wynika to głównie z faktu, że jest to działanie nieodwracane. Nie ma możliwości, aby posługiwać się jednocześnie dwiema walutami. Tyle, że Niemiec zawsze będzie Niemcem, a Francuz Francuzem, choć obaj są europejczykami. Interes narodowy nadal często bierze górę nad interesami europejskimi. Główny argument za wprowadzeniem wspólnej waluty był jeden i wiązał się z tzw. spreadem, czyli różnicami pomiędzy kursem zakupy waluty do jej sprzedaży. Przeważyło zdanie ówczesnego hiszpańskiego premiera, który odniósł się do badań wskazujących, że jeśli jedna osoba będzie przemieszczać się pomiędzy krajami europejskimi, wymieniając waluty w każdym kraju członkowskim i nic po drodze nie wyda, na końcu podróży będzie mieć o połowę pieniędzy mniej niż na początku. Drugą połowę pochłoną prowizje i marże z tytułu wymiany waluty.

Dodaj komentarz